poniedziałek, 8 października 2012

It's all what you missed on oinuk

Dziś trochę o kablówce brytyjskiej.
Sieć która umożliwia mi oglądanie telewizora ma uroczą nazwę Virgin. Dzięki niej co wieczór (nie licząc tych kiedy mam baby siting albo going out mogę sobie dodatkowo szkolić angielski. A żeby nie było tak ciężko wystarczy włączyć angielskie napisy, które są dostępne prawie przy każdym programie.
Teraz może kilka najbardziej zaskakujących emisji.

-Anglicy z całą pewnością mają fioła na punkcie Friendsów, nie ważne o której godzinie włączysz telewizor zawsze na którymś programie się na nich natkniesz. Także już teraz wiem że Joey się kocha w Rachel, a ona nosi dziecko Rossa, Chandler i Monica mają sekretny romans, tyle że wszyscy o nim wiedzą a oni wiedzą że wszyscy wiedzą. A Phoebe... no cóż.

-zapomnicie o Made i Super Sweet Sixteen. Najwidoczniej ulubionym tematem MTV są teraz wyłącznie nastoletnie ciąże. Dziś np. można było obejżeć: Teen Mum, 16 and pregnant oraz Teen Dad, jeśli macie ochotę na odmianę na posterunku czekają Snooki i Jwoww, ale  nie martwcie się Snooki też spodziewa się dziecka. A jeśli już macie już dość dzieci, pozostając przy dużych brzuchach możecie oglądnąć I used to be fat.

-a kiedy już pójdziecie śladem bohaterów MTV, swoje nowe dzieci możecie posadzić przed telewizorem. W Anglii  jest koło 21! programów dla dzieci, a przynajmniej tyle obsługuje mój pakiet. W tym 8 o nazwie Disney cośtam (dla porównania w Polsce jest 3). Także już teraz nadrabiam to co polskie dzieci będą oglądać jak wrócę. O jaka będę na czasie.

-na uwagę zasługują także programy plus jeden. Niemal każda szanująca się stacja ma swój odpowiednik o tej samej nazwie tyle że z "+1" na końcu. I tak mamy Comedy Central +1, E4 +1, Disney Cinemagic +1 i inne. Mają dokładnie ten sam plan dnia, tyle że przesunięty o koło dwie godziny. Więc jeśli przegapisz serial o 18, możesz go obejżeć  o 20 na +1.

No, zmykam bo się True Blood zaczyna

tęskniąca-za-tvn-Ola


P.S.Mam w planie zrobienie pierogów, muszą tylko wyjść ekstremalnie dobre, więc bardzo proszę zapytać mamy (opcjonalnie babci, albo stryjenki) czy ma jakieś tajne tricki.

3 komentarze:

  1. men, co tam pierogi, schaboszczaka zapodaj.
    a tak na serio, z białym serem najlepiej!
    A!

    OdpowiedzUsuń
  2. byłoby łatwiej gdyby mieli bułkę tartą, kotku

    OdpowiedzUsuń
  3. Drażnią Cię podobne rzeczy co mnie w Birmingham. Dodatkowo po co mieć szampon "Elseve" jak pół świata, można mieć "Elvive" lub "Gliss" zamiast "Gliss Kur". Oczywistym też jest, że Lays'y to Walkers'y.
    Też polubiłam tzw. funciaki, gdzie jedna cola kosztuje tyle co dwie cole, a pięć soczków tyle co dziesięć. Jakież to logiczne. W Ikei też byłam, dostałam szału większego niż nasi klienci bo wszystko jest "po angielsku" czyli poszewek na poduszki absolutnie nie należy szukać obok poduszek, a samych poduszek obok kołder :)
    Jakbym chciała kulturalnie kupić sobie nowy telefon w sklepie to mogę, ale muszę im podać imię i nazwisko, podobnie jak w kantorze wymieniając kwotę około 100 funtów. Bardzo fajnie.

    Agata Z.

    OdpowiedzUsuń